Przeskocz do treści

Rozważania po demonstracji 8 listopada

12 listopada 2014

Demonstracja 8 listopada za nami.

Pomimo ulewnego deszczu pojawiło się na niej około 1500 osób z bardzo różnych środowisk.

Co bardzo cieszy i dobrze rokuje na przyszłość, oprócz wątków antyfaszystowskich, antynacjonalistycznych bardzo mocno wybrzmiewały hasła socjalne.

demo1

demo2

To wszystko razem widocznie bardzo zabolało prawackich politykierów od paru lat pracujących ciężko na to, żeby w końcu dorwać się do koryta. Ci (koncesjonowani) antysystemowcy na jakich chcą pozować mają już widocznie dość zjadania resztek ze stołu rzucanych przez kolejnych mocodawców, czy to z Nowego Ekranu, czy antysemitę Kobylańskiego albo ostatnio przez Rydzyka i TV Trwam.

Sporo miejsca demonstracji 8 listopada na swoim Facebooku tego dnia poświęcił profil „Marszu Niepodległości”. Co prawda bardziej przypomina on sklep promujący ciuchy, oczywiście „antykomunistyczne” i „narodowe” niż profil zapraszający na manifestację.

Z jednej strony obsługujący go wszechpolacy pisali, że nie ma się czym przejmować a jednak wyraźnie się przejmowali. Swoją drogą to ciekawe czy tak gardłujący jakiś czas temu o braku wolności słowa na tym portalu społecznym wszechpolacy płacą Zuckerbergowi za pozycjonowanie postów, bo jedno jest pewne, sami się już auto cenzurują usuwając krzyże celtyckie ze zdjęć, (zapraszających na swoja manifestację!) które wrzucają na swój profil.

demo3

Na dowód tego, że manifestacją antyfaszystów wcale się nie przejmują, głos zabrał sam fuhrer Ruchu Narodowego!

Ta nowa-stara twarz Ruchu Narodowego, były kandydat do parlamentu z list Ligii Polskich Rodzin w 2007 roku, w swoim wpisie wykłada, że nie rozumie skąd wybór daty nawiązującej do wydarzeń Nocy Kryształowej i wybranie Warszawy na miejsce manifestacji.

Można było pomyśleć, że od 29 letniego „wiecznego studenta” politologii powinniśmy wymagać chociażby podstawowej wiedzy historycznej i politologicznej. Jak się okazuje, nie w tym przypadku, logiczne myślenie go przerasta. Spieszę zatem z odpowiedzią.

9 Listopada jest od kilkunastu już lat Międzynarodowym Dniem Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem. Dwiema rzeczami, z którymi Winnicki jest za pan brat. Działacze RN ubierają go w nowoczesne szaty. Nie są już antysemitami ale „judeosceptykami”, nie są polskimi faszystami ale od tego roku „armią patriotów”.

Jednak to nie niemieccy faszyści, ale ci polscy z Krakowa, napadli wczoraj z pałkami i gazem na grupę aktywistów malujących w jednym z lokali na Kazimierzu transparenty na zbliżający się marsz antynacjonalistyczny.

My protestowaliśmy z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem ponieważ, nie dzielimy faszystów na tych naszych dobrych i niemieckich złych. Chociaż, nie ma co ukrywać, że dużo bardziej doskwierają nam ci „nasi” bo to oni od lat są pożytecznymi idiotami establishmentu i władzy w Polsce. To oni atakują domy imigrantów, związkowców czy niezależne centra kultury. Tradycję tej kolaboracji z władzą i kapitałem mają zresztą długą i wpisaną od początku swojego istnienia: poczynając od działalności antysocjalnej kiedy mordowali walczących o swoje prawa robotników czy kolejne wyzwalające się grupy społeczne w II RP po koncesjonowanych nacjonalistów z PAXu czy ze Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, przez Giertycha wspierającego stan wojenny, nazi-skinów ramie w ramię z milicją rozbijających pochody Solidarności, kończąc na rządowej koalicji LPR z PiSem parę lat temu (w której przyklepywaniu uczestniczył nie kto inny jak tańczący poseł Krzysztof Bosak). Czy w końcu ich dzisiejszej „działalności” dzięki której policja miała świetny argument do zaostrzenia prawa a media mogły całymi tygodniami rozpisywać się o „gender terrorystach” i temacie tęczy.

Dlaczego natomiast naszymi przeciwnikami są polscy faszyści? Lata lecą a nie wiele się zmienia, odpowiem zatem słowami Juliana Tuwima: „(..)” Polak – bo moja nienawiść do faszystów polskich jest większa niż do faszystów innych narodowości. I uważam to za bardzo poważną cechę mojej polskości.”

Każdy faszyzm, kategoryzujący ludzi ze względu na ich rasę, pochodzenie, język, wyznanie, przynależność związkową czy orientację seksualną jest naszym wrogiem. Wrogiem tym większym, jeżeli rozwija się obok nas, zatruwa lokalne społeczności w których funkcjonujemy.

Winnicki zadaje również pytanie dlaczego manifestacja miała miejsce w Warszawie, która została przez tych nazistów doszczętnie zniszczona.

Właśnie dlatego w Warszawie, bo to miasto zostało zniszczone przez skrajnych antysemitów i ksenofobów, których ideowym spadkobiercami są jak się okazuje dzisiejsi nacjonaliści, którzy ostatnio udowodnili swoją aberrację organizując w swoim lokalu spotkania z prawicowymi publicystami lansującymi tezę, że Polska powinna wejść w sojusz z Hitlerem.

To raczej Winnicki powinien się tłumaczyć z lansowanych przez nich tzw. „Żołnierzy Wyklętych” z takiej np. Brygady Świętokrzyskiej NSZ, która wycofywała się pod koniec wojny wspólnie z siłami hitlerowskimi za Odrę. Czy to o nich myśli Winnicki kiedy intonuje na swoich spędach „cześć i chwała bohaterom”? Bo kto tak naprawdę jest jego bohaterem? Brygada Świętokrzyska mająca podczas odwrotu w sztabie oficerów łącznikowych SS, czy dowódcę(z wiszącym na nim za kolaborację wyrokiem śmierci) będącego agentem gestapo?

Ciekawe czy chociaż trochę wstydzi się tego, że członkowie właśnie tej Brygady później byli szkoleni przez oficerów Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (powołanego w 1939 na rozkaz H. Himmlera) i zaopatrzeni w niemiecką broń i pieniądze zrzucani na terytorium Polski?

Można zapytać by się Winnickiego dlaczego jeszcze 3 lata temu chłoptasiom z MW i ONR nie przeszkadzał oficjalny udział oflagowanych członków neonazistowskiej organizacji Blood&Honour na ich „Święcie Niepodległości” w Warszawie? Czyżby jawni fani Adolfa Hitlera wtedy mu nie przeszkadzali?

W końcu, czyżby narodowi socjaliści widocznie zafascynowani nazistowską ikonografią z Węgier, którzy będą grali na współorganizowanym przez nich spędzie muzycznym „Ku niepodległej” są w porządku?

Czy Warszawa, tak doświadczona przez narodowy socjalizm, jest według niego dobrym miejscem, żeby pod płaszczykiem Święta Niepodległości organizować koncert neonazistowskich zespołów jak ex AgreSSiva 88 dzisiaj występująca pod nazwą SPS ?

demo4

demo5

demo6

Kontyunuując wątek, czemu Warszawa?

Miejsca, do których dotarła manifestacja antyfaszystów też nie są przypadkowe.

Miejsce zbiórki – brama Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie w latach 30-tych ówcześni ONRowcy i Wszechpolacy atakowali żydowskich studentów i wykładowców. To przecież przedwojenni wszechpolacy ustanawiali tu swoje porządki – getto ławkowe, numerus clausus. Winnicki albo nie zna historii swojej organizacji albo jednak rżnie głupa i udaje, że takie fakty nie miały miejsca.

Ministerstwo Gospodarki – to tu przemawiali związkowcy i działacze lokatorscy, którzy wskazywali z jakimi problemami borykają się na co dzień i wytykali, że większe pieniądze władze wydały na budowę stadionu niż na realne potrzeby mieszkańców. Jest to na pewno lepszy adres kierowania swojego gniewu i protestu niż uskutecznianie co rocznie przez uczestników „Marszu Niepodległości” wyrywanie drzew, znaków drogowych, sygnalizacji, niszczenie samochodów przypadkowych warszawiaków czy podpalanie płotu ambasady Rosji.

Przed Sejmem, do którego tak usilnie chcieliby się dostać politykierzy z Ruchu Narodowego mówiliśmy właśnie o takich jak oni. Ludziach żerujących na pogłębiającym się kryzysie ekonomicznym, frustracji innych, wskazujących prostackie odpowiedzi i cały czas szukających wrogów i spisków.

Pod Pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego złożono kwiaty, oddając hołd tym, którzy walczyli o swoją godność i wolność.

Okres II wojny światowej w polskiej historiografii i publicystyce (zdominowanej przez bogoojczyźnianą prawicową narrację), jest opisywany niestety niemal wyłącznie przez pryzmat walki z okupantem. Tymczasem lata 1939-1945 to także okres ważnych przemian ideowych w samym społeczeństwie. Przemian, które sprawiły, że sympatie polskiego społeczeństwa skierowały się wyraźnie ku lewej stronie sceny politycznej, programowi socjalnemu i antykapitalistycznemu.

Manifestacja przechodziła także pod skłotem Przychodnia, który w zeszłym roku zaatakował nie kto inny ale właśnie uczestnicy „Marszu Niepodległości”. To tam rok temu, ci polscy faszyści wspierani przez ich zagranicznych kolegów z Czech, Szwecji, Węgier czy Włoszech próbowali wedrzeć się do centrum socjalnego i niezależnego centrum kultury a zrazem domu dla kilkudziesięciu osób. To w tym miejscu nacjonaliści spod znaku celtyckiego krzyża chcieli podpalić budynek, obrzucili go kamieniami i rąbali siekierami drzwi i okna.

Manifestacja zakończyła się na placu Zbawiciela – bo to tu jest tak uwierającą wszechpolaków tęcza, symbolizująca tak znienawidzoną przez nacjonalistów różnorodność.

Zaraz po rozwiązaniu manifestacji, jej uczestnicy udali się na spontaniczną akcję na ulicy Wilczej gdzie na komisariacie przetrzymywany był jeden z antyfaszystów brutalnie zatrzymany przez policję. Doszło do tego podczas prowokacji jakiej dopuścili się staliniści z Komunistycznej Młodzieży Polskiej. Staliniści próbowali prowokować partyjnymi emblematami i totalitarną symboliką na antytotalitarnej manifestacji! W całą akcję wmieszali się uwiecznieni na materiałach filmowych działacze Młodzieży Wszechpolskiej, którzy najpierw próbowali ukraść flagę jednej z kobiet z KMP a później skarżyli się policji, że trzeba ją skazać za propagowanie ustroju totalitarnego. Prowokacja się nie udała, marsz jednak ruszył a staliniści wykluczeni przez organizatorów zostali uratowani przez siły policyjne.

Dobrze wiemy co tak bardzo szokuje Winnickiego-fakt, że marginalne grupy, które nie są tolerowane przez organizatorów są przez nich wypraszane.

U wszechpolaków i oenerowców taktyka jest zgoła inna – zapraszają wszystkich, stawiając na ilość , puszczając oko do fanów Hitlera i piłkarskich kibiców głównie szukających zadymy. Jak coś się stanie to wtedy zaczyna się nazywanie ich prowokatorami, agentami, albo mamy do czynienia z żenującym paleniem głupa, że to nie wina organizatorów tylko lewaków, policyjnych prowokatorów przebranych za pijanych i naćpanych kiboli itp.

Złudne są jednak nadzieje Winnickiego, nie doczeka się na naszych manifestacjach haseł „precz z komuną”. Hasło to zostawiamy pożytecznym idiotom jak on. „Bohaterom”, którzy walczą zaciekle z komuną chociaż jest 25 lat po jej upadku. W końcu z nieistniejącym wrogiem walczy się najłatwiej i zawsze wychodzi zwycięsko z potyczki!

Od nas usłyszy, że „nacjonalizmu do garnka nie włożysz” bo większym wrogiem niż garstka aktywistów KMP jest dla nas kapitalizm oraz przemoc policji i państwa z którą stykamy się na co dzień. Realnym problemem jest dla nas wyrzucanie ludzi na bruk, bezdomność, wykluczenie społeczne, łamanie praw pracowniczych czy ubożenie społeczeństwa i okradanie go z ostatnich przywilejów socjalnych wywalczonych lata temu przez postępowe ruchy społeczne tak zwalczane przez ówczesną prawicę. A nie mityczna, wszędobylska wg narodowców „komuna” i instalacja artystyczna w kształcie tęczy.

To właśnie pod komisariatem, widać było prawdziwą solidarność, która faktycznie może być niezrozumiała dla prawackich politykierów, bo nie potrzebuje ona żadnej legitymacji partyjnej, organizacyjnej czy atestu „prawdziwego polaka”. Ruch wolnościowy, w odróżnieniu od nacjonalistycznych politykierów nie zostawia swoich ludzi na pastwę losu, traktując ich jak mięso armatnie, odcinając się od nich, jak to robią organizatorzy „Marszu Niepodległości” po corocznych zamieszkach jakich dokonują jego uczestnicy w Warszawie.

MOMOS 161

za: http://www.antifa.bzzz.net

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz